czwartek, 2 maja 2013


ROZDZIAŁ 1

,,Jeszcze raz,,



  Może to prawda, że życie jednego zależy od drugiego. Może to prawda, że życie jest kruche. Może to prawda, że serce nie sługa. Może to prawda, że człowiek uczy się na błędach. Jednak, to nie prawda, że człowiek nigdy się nie myli..
  Cały świat wygląda jak jedna wielka tajemnica. A najbardziej to.. od czego zależy, czy my na tej ziemi jesteśmy i co robimy. To kogo spotykamy, kto z nami zostaje już na zawsze, a kto odchodzi. Kto mówi prawdę, a kto kłamie. Albo kto kłamie by nas nie zranić, lub kto mówi prawdę celowo. Wszędzie kłamstwo.. Idę teraz ulicą i widzę kłamstwo. Nad każdym człowiekiem. Nad tą młodą dziewczyną, która w ręku trzyma wypalający się papieros, nad tym mężczyzną, który dzwoni do swojej żony, nad tymi staruszkami, którzy trzymają się za dłonie. Oddycham tym samym powietrzem co oni i dobrze wiem, że każdy z nas prędzej czy później zatruję się nim.
  Może właśnie tak miało być.. może moje życie miało tak wyglądać.. to co się stało, widocznie tak chciało. Nie cofnę czasu, choćbym bardzo chciała, nie cofnę. Może i lepiej.. nie chciałabym tego przeżyć jeszcze raz.


  Mieszkam razem z rodzicami: Emilly i Thomasem, w Manchesterze. W domu jednorodzinnym. Podczas porodu moja mama ledwo uszła z życiem, dlatego nie mam rodzeństwa. Moi rodzice bardzo mnie kochają i cały czas to podkreślają. Nigdy niczego mi nie żałowali. Co chciałam to dostałam. Robili wszystko abym czuła ich obecność przy sobie. Chcieli abym wiedziała, że na nich zawsze mogę polegać.
  Przyjaźnię się z Anne i Harrym. To razem z nimi uczęszczam do Liceum OL im. Johna Ronalda Reuela Tolkiena. Razem z Anne chodzimy do 2 klasy, natomiast Harry jest od nas straszy o rok i chodzi już ostatni rok do tego liceum. Z Anne przyjaźnię się już od najmłodszych lat, zawsze, wszędzie razem. Z Harrym poznałyśmy się dopiero w pierwszej klasie. Jednak to jest wyjątkowy chłopak. Nie popisuję się co to on nie jest i co potrafi. Zazwyczaj jest bardzo skryty i skromny. Ma w sobie wiele talentów, ale boi się je ujawnić.
  Dziś zaspałam i biegiem musiałam dotrzeć do szkoły. Nie śpieszyłoby mi się gdyby nie fakt, że mam klasówkę z matematyki. - Nienawidzę tego przedmiotu. - Od początku pierwszej klasy podpadłam nauczycielce i teraz kiedy ma tylko okazję próbuję mnie udupić. Nie uczę się tak źle, raczej tak na całkiem okazałym poziomie. Jedynie z matematyki mam liche oceny. Ostatnio do mojej kolekcji baniek i dwój doszły jeszcze dwie jedynki i o dziwo trójka. Wbiegając do szkoły przez przypadek i nieuwagę, wpadłam na dyrektorkę, Panią Rolletę. Na szczęście mam z nią dobre stosunki i to właśnie ona uratowała mój tyłek przed kolejną bańką z maty. Wchodząc do klasy nauczycielka od matematyki aż zgrzytała zębami ze złości, że dyrektorka się za mną wstawiła i kazała abym dziś nie pisała tego sprawdzianu. Anne za ławki pokazała kciuk do góry i szeroko się uśmiechnęła. Już od dawna chciałam tak uciąć ogona pani Elen. Przez całą lekcję, kiedy moja klasa pisała klasówkę, ja rysowałam na tyle swojego brudnopisu ogromną karykaturę paszczy Elenowej. Aż specjalnie napisałam wielkimi i grubymi literami jej przezwisko ,,Gęba,,. Później to tylko się modliłam aby zadzwonił już dzwonek. Nagle ku uwadze wszystkich uczniów zabrzmiał dość głośny dźwięk dzwonka kończącego lekcje matematyki. Witając się z wszystkimi, czekałam przy drzwiach na Anne. Która już nie mogła wytrzymać z śmiechem.
-Haha! Ale jej dojebałaś z tą dyrą. - Wybuchła ze swym komentarzem, Anne. Tak właściwie to nie byłam ja tylko dyrektorka, ale przypisze sobie ten wykon, bo jest tego wartę. Idąc w kierunku naszej miejscówki w szkole, napotkałyśmy Harrego, który z przywitał nas całusem w policzek.
-Co takie zadowolone? - Zapytał z ciekawością kręcono włosy. Jednocześnie obie z Anne popatrzałyśmy na siebie i wybuchłyśmy śmiechem. Chłopak jedynie mógł cierpliwie czekać, aż coś od nas usłyszy. Kiedy próbowałam mu to opowiedzieć, Anne przeszkodziła mi swoim śmiechem i od nowa zaczęłyśmy bombardować. Harry po chwili zaczął się śmiać z nas i z tego wszystkiego rozpoczął się dość wesoły poranek w szkole.
  Ostatni dzwonek i razem z Anne wyszłyśmy z klasy kierując się w stronę wyjścia.
-Hm to co? Idziemy na jakiegoś hamburgera? - Zaproponowała brunetka.
-Nie chcę mi się nic jeść, może chodźmy do ciebie, coś porobimy. - Idąc ulicami zaczęłam się zastanawiać nad tym co ja chcę robić w przyszłości. Jestem już w drugiej klasie liceum, a nadal nie znam swoich zainteresowań, nawet nie mam marzeń. Czy ja jestem już aż tak spełniona? czy nie potrafię marzyć? To pytanie mnie gryzło przez całą drogę. Dlatego też nawet nie słuchałam tego co mówi do mnie moja przyjaciółka. Aż głupio mi było gdy przestała mówić i czekała na jakąś opinie z mojej strony. Ale byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, prawie jak siostry, więc powiedziałam jej prawdę.
-Przepraszam, ale Cię nie słuchałam. Zamyśliłam się na dobre, chyba pierwszy raz w życiu. - Dziewczyna jedynie zaśmiała się i obie wbiegłyśmy szybkim krokiem do windy. Która nas podwiozła na 5 piętro, gdzie znajduję się mieszkanie Anne i jej brata Jacoba. Na szczęście w mieszkaniu byłyśmy same, dlatego od razu włączyłyśmy muzykę na fula i zrobiłyśmy nasze ulubione danie, czyli tosty z nutellą. Zawsze obżeramy się tym jak głupie. A potem tyłek rośnie. Lecz cellulit na tyłku jest tego wart, najważniejsze są chwilę, które nigdy nie wrócą. Siedziałam tak u niej do 19 wieczorem. Przechodząc koło Maca napotkałam Harrego, który wychodził - zgaduję - że z kolacją, czyli cheeseburgery, tortilla i biała kawa.
-Tsa.. Smacznego! - Krzyknęłam od razu kiedy go tylko zobaczyłam. Chłopak jak zawsze szeroko się uśmiechnął i podszedł do mnie. Przy okazji odprowadził mnie pod sam dom.
-To co potem na skype? - Zapytał.
-Jasne, to tak o 21, ok?
-Spox, to.. do zobaczenia! - Pocałował mnie w policzek i z lekkimi rumieńcami na policzkach poszedł w kierunku swojego osiedla. Nie wiem czemu, ale mam uczucie jakby Harry troszeczkę wstydził się mnie całować. Przecież przyjaźnimy się to jest zrozumiałe.
Wchodząc do domu, od razu za drzwi poczułam zapach kurczaka, który piecze się w piekarniku. Moja mama zawsze wie, na co mam ochotę. Zdjęłam swoje już nieco prze kurzone conversy i przywitałam mamę ciepłym buziakiem w policzek. Przygotowałam stół do kolacji i ze sztućcami czekałam na przypieczoną pierś.
Po chwili dołączył do nas tata, który właśnie wrócił z rozprawy sądowej. Nie swojej, mój tata jest prawnikiem. Razem rodzinie usiedliśmy do stołu i rozkoszowaliśmy się specjałem mamy.
-I jak tam w szkolę? - Zapytał nieco przemęczony już praca tato. Wyrywając mnie z intensywnego myślenia.
-Norma, jak zawsze! - Po chwili zaczęła dopytywać się mama.
-Dostałaś jakąś ocenę? - Wtedy zadzwonił do mnie telefon, jednym krokiem znalazłam się już obok drzwi do mojego pokoju. Dzwoniła do mnie Anne, żebym szybko weszła na skype. Mówiła to takim dziwnym tonem, za powoli zaczęłam się nie po koić co się stało..










 

1 komentarz:

  1. Woooow *_* Świetnie!! Dzewczyno pisz dalej !! Nie mogę doczekać się natępnego, ten jest naprawde boski <33 możesz informować mnie o nowych rozdziałach ?? Proooszę ;* @_HoranHugs_1D

    PS. sorrka za spam, ale dopiero zaczynam ( tak jak ty ) więc proszę o komentarze :3 http://zawsze-warto-marzyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń